niedziela, 20 grudnia 2015

Na błyskotki

Dekoracyjne pudełko z decoupagem. Tym jednak razem głównej roli nie odegrałam serwetka, ale kafelki, pod które dopasowałam całą artystyczną resztę. Na wieczko użyłam prawdziwych łazienkowych kafelków i fugi, która została w domu po akcji z łazienki.
Po przeschnięciu fugi jej nadmiar usunęłam, a gdy już wyschła porządnie, zabrałam się do decoupagowania. Myślę, ze całość wyszła zacnie. Pudełko sprawdza się najlepiej do przechowywania bransoletek i większych pierścionków, które w końcu jako-tako ogarnęłam ;)




wtorek, 15 grudnia 2015

Z okazji Barbórki

Kolejny prezent imieninowy robiony w ekspresowym tempie i właściwie na ostatnią chwilę! Tym razem dlatego, że miał być dla mojej Mamy, a uszycie torby na maszynie bez wiedzy jej właścicielki nie było łatwe :) Na szczęście los mi sprzyjał, bo dzień przed imieninami Mama wyszła na koncert, który dodatkowo się przedłużył, więc wszystko złożyło się idealnie.





niedziela, 6 grudnia 2015

Do zaczytania

Niestety obecnie czas mi na to nie pozwala, ale naprawdę uwielbiam czytać, szczególnie książki kryminalne. Moje serce już dawno podbiła Agatha Christie, której książki czytam wspólnie z babcią :) Mając to wszystko na uwadze,  jako tło do tej sesji wykorzystałam właśnie kryminał, który póki co, będzie musiał na mnie jeszcze trochę poczekać (jak dobrze pójdzie to do wakacji!) - niestety szkolne lektury mają niejakie pierwszeństwo...



poniedziałek, 23 listopada 2015

Ola, Olcia, Oleńka

Prezenciacho dla mojej siostrzyczki z okazji 9 urodzin. Z pozoru rzecz prosta, ale żeby ją wykonać musiałam się trochę nagłowić - wiadomo Ola nie mogła tego widzieć, więc robiłam to trochę "po tajniacku", gdy tylko nadarzyła się okazja, że nie będzie podglądać :)
Uważam że wyszło uroczo i słodko tak jak słodziuchna jest sama solenizantka. Najlepszym tego dowodem jest uśmiech na jej buziaczku :)


poniedziałek, 9 listopada 2015

Jesienna moda

Złota polska jesień w całej swojej okazałości! Kolory jak co roku powalają swoją różnorodnością. Ich urokowi naprawdę łatwo ulec. I tak na ten przykład: ja uległam - wystarczyło żeby ktoś przyniósł do domu jeden liść :)


poniedziałek, 2 listopada 2015

Ślimak, ślimak...

...wystaw rogi. Nie powiem żebym była wielką fanką ślimaków (szczerze ich nie znoszę - zwłaszcza w ogrodzie), ale tym razem zrobiłam wyjątek. Takie oto maleństwo przyjechało ostatnio ze mną rowerem do domu z Ceramiki. Po zakończonej sesji model zajął zaszczytne miejsce na kredensie ;)



wtorek, 20 października 2015

"Z liściem na głowie"

Jesienny komplet decoupage robiony w zabójczo szybkim tempie jednego weekendu. Czas gonił mnie, ponieważ zestaw miał być prezentem imieninowym dla koleżanki mojej mamy - pani Małgosi :)

Praca była dość wariacka, bo gdy po poszczególnych etapach pracy rzeczy schły, ja musiałam wracać do innych zajęć, których pomimo weekendu miałam mnóstwo. Tym razem praca była jednak zespołowa (w przeciwnym wypadku, na pewno bym się nie wyrobiła), a moim pomocnikiem była mama, która dzielnie szlifowała pudełka i wycinała serwetki, więc nie mogłam o niej nie wspomnieć :) Jak widać na załączonych zdjęciach zadanie zostało wykonane ;) 




Teraz mam już tylko nadzieję, ze prezent się podobał

PS: Wszystkiego najlepszego (spóźnionego) dla wszystkich Małgorzat :)

poniedziałek, 27 lipca 2015

Komplet ceramiczny


Komplet ulepiłam tradycyjnie z gliny szamotowej ale w odróżnieniu od pudełka z różą (z poprzedniego wpisu) po pierwszym wypale dodatkowo go poszkliwiłam. Miałam wtedy okazję do wypróbowania nowego koloru (jeśli się nie mylę był to brąz transparentny), także efekt końcowy był jeszcze większym zaskoczeniem niż zwykle (na szczęście tym razem na plus ;)) 


Naczynia nie są idealnie proste (pomijam celowe wykrzywienia talerza), ale taki już jest urok ręcznego lepienia. Prace są niepowtarzalne i to dosłownie, bo ilekroć chcę coś powtórzyć, to nie dość, że wychodzi inaczej, to jeszcze najczęściej gorzej. Ale spokojnie - póki co jest to jedyna istniejąca wersja ;)


Pozdrawiam :)


piątek, 10 lipca 2015

Różane pudełko

Róże w ogrodach rozkwitły się na dobre, ale niektóre już więdną. Postanowiłam przedłużyć ich życie tak na cały rok. Pudełko wydawało się do tego idealne, ponieważ dodatkowo jest praktyczne.


Praktyczne, bo można w nim schować na przykład słodkości :) Najlepsze w tym jest to, że jeśli kogoś nagle najdzie prawdziwa ochota na przekąszenie czegoś, to na taki schowek może śmiało liczyć, bo (nie wiem jak to działa) on rzadko kiedy jest pusty...

Pudełeczko zrobione jest z gliny szamotowej, której w tym przypadku nie poszkliwiłam i wypaliłam od razu na ostro. Wygląda może przez to na niedokończone, ale kiedy je robiłam obawiałam się jaki efekt mogłabym uzyskać. Poza tym nie miałam odpowiednich kolorów szkliw :/ Inną opcją było pomalowanie go akrylami po wypale, ale w tym wypadku wydało mi się to zbędne.

Myślę, że opłaciło się zachować "surowy"efekt, bo w ten sposób pudełko jest równie atrakcyjne, co inne szkliwione przeze mnie prace. 

Pozdrawiam ;)

piątek, 26 czerwca 2015

Filcowe etui na telefon

Koniec roku szkolnego! Przede wszystkim jednak muszę przeprosić, że tak długo nic nie pisałam. Koniec roku, egzaminy, świadectwo i urodziny najlepszych koleżanek - krótko mówiąc: mały debet czasowy. Teraz jednak naprawdę biorę się do roboty, a zacznę właśnie w tej chwili :)

Oto wiosenno-letnie etui prezentowe:

Zrobiłam je dla mojej koleżanki i już dawno dałam jej w prezencie (to nie mogło czekać, post musiał!). Wcześniej jednak tradycyjnie sfotografowałam je dokładnie z każdej strony :) Potem oczywiście musiałam powybierać najlepsze ujęcia, i z 30 zdjęć pozostało 8, którymi się chwalę...

Na samym początku zajęłam się ogólnym kształtem futerału: wymiarami i obrysem "klapki". Przeszyłam go na maszynie i jeszcze raz skontrolowałam, czy telefon na pewno się zmieści.

Potem z użyciem najzwyklejszego szablonu (zrobiony w 3 minuty na kartce w kratkę) wycięłam z kolorowego filcu kilka kwiatków, których kolory dobrałam na zasadzie kontrastu. Uznałam po prostu, że do obowiązkowych ciepłych barw przyda mały akcent chłodu dla równowagi.

Ostatnie przymiarki:

Tradycyjna kokardka i wysłanie ;)

Zajrzyjcie też tu:


wtorek, 19 maja 2015

Szczerbatek

Długo nie pisałam, bo choć w szkole mamy trochę więcej luzu (trzecie klasy piszą matury), to roboty  mam "jakby" więcej :D W natłoku wszystkiego znalazłam jednak trochę czasu na sfotografowanie mojego smoka. Mam nadzieję, że w glinianym stworku da się rozpoznać... Szczerbatka :)


Lepiłam go po 2-3 godziny w czasie dwóch zajęć pod rząd, które odbywają się tylko raz w tygodniu! Problem polegał na tym, że połowa rzeźby mogła wyschnąć po pierwszych z nich, a wtedy dolepienie reszty byłoby już niemożliwe. Na szczęście po pierwszym etapie zabezpieczyłam glinę na tyle dobrze, że wszystko skończyło się szczęśliwie.
Dodatkowym problemem jest to, że przy takich gabarytach rzeźby musi być ona pusta w środku, bo inaczej zniszczy się w piecu!

 



Nie mogłam się oprzeć użycia tego efektu :)

Nie da się ukryć, że jestem prawdziwą fanką filmów o Czkawce i Szczerbatku. 
Wspaniała historia o przyjaźni, świetna animacja i boska muzyka przy której zapominam o Bożym świecie (nawet teraz się rozmarzyłam)... czego chcieć więcej?!

I jeszcze te oczka:

Zajrzyjcie też tu: